niemieckie urzĘdy pracy (arbeitsÄmter)niemieckie urzĘdy pracy (arbeitsÄmter) Placówki niemieckich urzędów pracy (Arbeitsamt) zajmowały się doborem i dystrybucją siły roboczej do III Rzeszy.
Agresja Niemiec na Polskę Agresja Niemiec na Polskę była pierwszą, a przy tym niezwykle brutalną kampanią II wojny światowej. Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze wydzielił w 1946 r. wiele kategorii zbrodni niemieckich, to m.in.: planowanie, rozpoczęcie i prowadzenie wojny napastniczej, morderstwa dokonywane na jeńcach wojennych i ludności cywilnej, masowa eksterminacja
Lista jest dość obszerna i interesująca. Co więcej, dzięki Andreyowi będziemy mogli później porównać te karabiny. 1. Karabin Mosina, wersja piechoty modelu 1891, Rosja. 2. Karabin Mauser model 1898, Niemcy. 3. Karabin Komisji model 1888, Niemcy. 4. Karabin Winchester model 1895, USA. 5. Karabin Arisaka typ 38 model 1905, Japonia. 6.
Oś czasu – geneza II wojny światowej. 18 września 1931 wkroczenie wojsk japońskich do Mandżurii, 9 marca 1932 utworzenie Mandżukuo, 25 września.1935 podpisanie paktu antykominternowskiego przez Japonię i Niemcy, 17 lipca 1936 rozpoczęcie wojny domowej w Hiszpanii, 6. listopada 1937 przyłączenie Włoch do paktu antykominternowskiego, 24 października1938 żądania niemieckie wobec
Obecność Polaków podczas II wojny światowej w Norwegii kojarzy się przede wszystkim z udziałem w kampanii norweskiej. Niewiele mówi się natomiast o przetrzymywaniu ich w niemieckich
Burzenie pomnika Adama Mickiewicza przez Niemców w Krakowie. Fotografia wykonana z ukrycia o czym świadczą widoczne na fotografii futryny okna zza którego ro
Kup teraz Kask hełm ochronny wojny światowej 2 niemieckie (kod producenta - 6927599068447) za 117 zł - w kategorii Pozostałe - Akcesoria na Allegro.pl. Numer oferty 13406805431. Najwięcej ofert, opinii i sklepów w jednym miejscu. Radość zakupów i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji. Kup Teraz na Allegro.pl!
Samoloty wojskowe II wojny światowej {{bottomLinkPreText}} {{bottomLinkText}} This page is based on a Wikipedia article written by contributors ( read / edit ). Text is available under the CC BY-SA 4.0 license; additional terms may apply.
II WOJNA ŚWIATOWA NIEMIECKI WŁOSKI KARABIN CARCANO –. II WOJNA ŚWIATOWA NIEMIECKI WŁOSKI KARABIN CARCANO. –. US $3,99 (około 17,50 zł)Economy Shipping. Zobacz szczegóły. Zwrot w ciągu 30 dni. Za wysyłkę zwrotną płaci kupujący.
Niemiecki karabin maszynowy MG42 z II wojny światowej kalibru 7,92 mm. Współczesne karabiny maszynowe charakteryzują się wysoką szybkostrzelnością (od 600 do 1200 strzałów na minutę), dużym zasięgiem (od 1000 do 2000 metrów) i niezawodnością działania w różnych warunkach klimatycznych i terenowych.
JV3n. Odważni, ale kiepsko uzbrojeni – zwykło się mówić o polskich żołnierzach września. Wprawdzie nasi kawalerzyści mieli przy siodłach szable, ale w Polsce była produkowana także nowoczesna broń. Rewelacyjną bronią był karabin przeciwpancerny Ur. Skonstruował go w połowie lat 30. znakomity inżynier Józef Maroszek i choć broń została przyjęta do uzbrojenia już w 1935 r., niewiele osób wiedziało o jej istnieniu. Wyprodukowane egzemplarze, około 3,5 tysiąca, trafiły do skrzyń z napisem „Nie otwierać: sprzęt optyczny”. Dla zachowania tajemnicy robotnikom w tajnym wydziale Państwowej Fabryki Karabinów w Warszawie mówiono, że pracują przy broni przeznaczonej na eksport do Urugwaju – stąd nazwa Ur. Lufy produkowano w innym miejscu, a całość montowano w Cytadeli Warszawskiej. Pierwszy żołnierz ustawił karabin na dwójnogu, podłączył mieszczący cztery naboje magazynek i strzelił do odległej o kilkaset metrów pancernej kopuły. Próbę powtórzyło kilkunastu strzelców. Ze zdziwieniem oglądali potem dziury w grubej pancernej płycie. Pocisk wystrzelony z karabinu nie przebijał pancerza. W momencie uderzenia sublimował, zaś jego ogromna energia wybijała w pancerzu kilkucentymetrowy korek, który wpadał do wnętrza i rykoszetując rozpadał się na fragmenty. Załogę mógł zabić nie pocisk z karabinu, ale fragment pancerza, który miał ją chronić! Najlepsze efekty dawał strzał w pionowe płyty pojazdu z odległości 100-150 m., ur robił wtedy dziurę nawet w pancerzu o grubości 33 mm. Po pokazie żołnierzom nakazano dochowanie ścisłej tajemnicy. Do wybuchu wojny, gdy wreszcie wydano rozkaz o przekazaniu tajnej broni do jednostek, niewielu żołnierzy znało zalety karabinu. Zdarzało się, że nie chcieli dźwigać ciężaru i kładli ury na wozach taborowych. Część broni wydobyto ze skrzyń dopiero po kilku dniach walk. We wrześniu 1939 roku karabin mógł z powodzeniem niszczyć niemal wszystkie czołgi Niemców i Rosjan. Po wrześniu 1939 r. ury zdobyte przez hitlerowców trafiły do armii włoskiej i były używane w Afryce i na froncie wschodnim. Podobnie jak inna broń rodzimej konstrukcji, która do dziś cieszy się wielkim uznaniem wśród kolekcjonerów – pistolet Vis wz. 35. Choć miał służyć kadrze oficerskiej i rozmaitym służbom, to ogromny wpływ na jego kształt miała kawaleria. Chodziło o drobny element – zwalniacz kurka, który mógł być obsługiwany jedną ręką, wszak w drugiej ułan musiał dzierżyć lejce. Rozwiązanie to wprowadzono kosztem kilku tysięcy złotych i dwuletnim opóźnieniem produkcji. Ostatecznie seryjne pistolety pojawiły się w roku 1936. Pistolet był dziełem duetu Piotr Wilniewczyc i Jan Skrzypiński. Pierwszy był uzdolnionym konstruktorem, drugi dyrektorem Państwowej Fabryki Karabinów w Warszawie i technologiem produkcji broni. Początkowo pistolet nazwano na ich cześć WiS, ale potem nazwę zmieniono na łaciński wyraz „vis” – oznaczający siłę. Choć złośliwi twierdzą, że Polacy skopiowali słynnego colta 1911 i browninga HP, to nie ulega wątpliwości, że vis był całkowicie autorskim pistoletem, w którym zastosowano wiele nowatorskich rozwiązań. Uważany jest za najlepszy polski pistolet, jaki powstał dla wojska. Charakteryzowała go wysoka jakość wykończenia – idealnie gładkie powierzchnie były pokryte ciemną oksydą. Miał 8-nabojowy magazynek, był bardzo celny, trwały i niezawodny. Oficerowie musieli z własnej kieszeni wyłożyć 300 zł na visa w skórzanej kaburze i z plecioną smyczą. Do dziś zagadką pozostaje, ile visów udało się wyprodukować do wybuchu wojny. Numery poszczególnych części pistoletu sięgają nawet 51 tysięcy, ale najwyższy zgodny numer broni 46 311 (wszystkie części – lufa, zamek, chwyt i kilka drobniejszych elementów) należy do egzemplarza wykopanego w 2007 roku na terenie warszawskich Łazienek Królewskich. Do tego trzeba doliczyć pistolety wręczane żołnierzom już we wrześniu 1939 roku bezpośrednio przez pracowników Fabryki Broni w Radomiu. Zrezygnowano wówczas z bardzo wnikliwej kontroli jakości, a nawet dostarczono wojsku partię visów z deltą (to trójkąt bity na broni po numerze seryjnym), niepełnowartościowych, złożonych z części odrzuconych przez kontrolę. Dziś te ostatnie są niesłychanie drogie i poszukiwane. W 1940 r. Niemcy wznowili w radomskiej fabryce produkcję visów, znanych już jako Radom p-35 (nazwa Radom funkcjonuje wśród kolekcjonerów na Zachodzie do dziś). Przenieśli jednak produkcję luf do Austrii. W czasie niemieckiej okupacji powstawały także visy konspiracyjne – nielegalnie wynoszone przez pracowników Fabryki Broni, na których nabijano zdublowane numery. Powstawało w ten sposób do dwóch pistoletów dziennie Konspiratorzy musieli uważać, by egzemplarze o takich samych numerach nie znalazły się w hali produkcyjnej zbyt blisko siebie. Niestety, 19 września 1942 roku po nieudanej akcji żołnierzy Armii Krajowej wyposażonych w takie właśnie visy nastąpiła wielka wsypa, a Niemcy dokonali publicznej egzekucji piętnastu pracowników fabryki (16 października 1942 r.). Mimo to broń nadal wynoszono z zakładu, a w Warszawie powstała nawet podziemna fabryka luf! W Radomiu i później w czeskich zakładach Steyra wyprodukowano w czasie wojny łącznie ok. 315 tys. tych pistoletów. Inżynier Józef Maroszek, twórca ura, przed wojną prowadził prace nad karabinem samopowtarzalnym kbsp wz. 38 M. Do września 1939 r. udało się wyprodukować cztery prototypy i 50 egzemplarzy serii testowej. Broń zaprezentował sam konstruktor, uzyskując na strzelnicy wynik 10/10, a wojsko chciało nawet zamówić wersję o „podwyższonej celności” dla snajperów. Karabin samopowtarzalny był całkowicie polską konstrukcją i znacząco zwiększał siłę ognia piechoty – nie wymagał bowiem ręcznego przeładowywania jak w klasycznym karabinie, zasilał go 10-nabojowy magazynek. Był bardzo prosty w budowie i rozkładaniu – przewyższał pod tym względem niemiecki G41 czy sowiecki SWT 40. Wszystkie zachowane egzemplarze noszą numery czterocyfrowe, co podobnie jak w przypadku znakomitego samolotu bombowego PZL 37 Łoś miało służyć dezinformacji przeciwnika. Niestety, zachowało się tylko kilka egzemplarzy. W zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie znajduje się sprowadzony z ZSRR egzemplarz o numerze 1027, czyli tak naprawdę 27 z serii. Karabiny o tyle trudno zidentyfikować, że nie miały wybitego na komorze orła, lecz napis – zbrojowni, która mieściła się w Warszawie. Do dziś zachowała się na warszawskiej Pradze podziemna strzelnica, na której testowano karabin inż. Maroszka. Konstruktor we wrześniu 1939 roku zestrzelił z tej broni niemiecki samolot. Do rąk polskich żołnierzy trafiało też doskonałe uzbrojenie zaprojektowane za granicą, choćby 37-milimetrowa armata przeciwpancerna wz. 36 szwedzkiej firmy Bofors – bodaj najlepsze działo tego typu na świecie. Początkowo zakupiono 300 dział w Szwecji, później podjęto produkcję licencyjną w zakładach Stowarzyszenia Mechaników Polskich z Ameryki w Pruszkowie. Do września 1939 r. na uzbrojeniu Wojska Polskiego znalazło się ponad 1200 tych trudnych do wykrycia armat, które siały spustoszenie wśród niemieckich wojsk pancernych. 37-milimetrowy pocisk, pędzący z prędkością 800 m/s, przebijał 40-milimetrowy pancerz z odległości 100 m. Długo wydawało się, że nie ma w Polsce żaden egzemplarza tej armaty. Dopiero w 1964 r. w trakcie prac ziemnych odnaleziono działo na warszawskim Grochowie, następne w roku 1975 na Pradze. Najdramatyczniejsza była historia trzeciego boforsa odkopanego cztery lata później na Bródnie – 17 września 1939 r. został zasypany wraz z obsługą. Przy armacie znaleziono szczątki ciał żołnierzy, hełm i 7 łusek armatnich. W lufie tkwił ostatni nabój, którego bohaterscy obrońcy Warszawy nie zdołali już wystrzelić. Firma Bofors wyprodukowała też potężne działa dla baterii artylerii nadbrzeżnej im. Heliodora Laskowskiego na Helu, która we wrześniu 1939 roku toczyła artyleryjski pojedynek z pancernikiem Schleswig-Holstein, oraz wieżę do nowoczesnego czołgu 7 TP produkowanego w Polsce. O tej konstrukcji też warto wspomnieć, bo choć opierała się na brytyjskim czołgu Vickers, to polscy inżynierowie ją udoskonalili, wprowadzając jako pierwsi w seryjnie produkowanym czołgu silnik Diesla – mniej podatny na pożary. Mocnym atutem 7 TP był – obok armaty wz. 37 firmy Bofors w wersji czołgowej – rewelacyjny polski peryskop odwracalny kpt. Rudolfa Gundlacha. Ogółem w Polsce wykonano około 150 czołgów 7 TP. Najsłynniejsza jest szarża 22 polskich maszyn na niemieckie umocnienia w rejonie wsi Pasieki 18 września 1939 roku. Atak ten zmiażdżył opór przeciwnika i otworzył polskim oddziałom, niestety tylko na krótko, drogę na Tomaszów Lubelski. Do dziś nie zachował się żaden egzemplarz, ale dzięki grupie pasjonatów udało się odtworzyć czołg 7 TP, złożony z elementów wielu maszyn odnalezionych na pobojowiskach. To nie wszystkie przykłady znakomitej broni produkowanej przed wojną w Polsce. Były także ciekawe konstrukcje kolejnych modeli czołgów, samochodów terenowych i ciężarowych. Powstał doskonały najcięższy karabin maszynowy (nkm) wz. 38 FK, który bez trudu przebijał 40-milimetrowy pancerz z odległości 200 metrów. Broń ta, wyposażona w celowniki produkcji Polskich Zakładów Optycznych, rewelacyjnie wypadła podczas testowego strzelania do samolotów. Niestety, do 1 września 1939 r. powstało ledwie 50 sztuk tej niezwykłej broni. 23 egzemplarze zamontowano na przestarzałych czołgach rozpoznawczych TKS (tankietkach). Znane są relacje z pojedynku naszych tankietek wyposażonych w nkm-y z czołgami niemieckimi, z których polscy pancerniacy wychodzili zwycięsko. Te i inne konstrukcje miały odmienić i zmodernizować oblicze polskiej armii. Niestety, wznoszony z ogromnym trudem Centralny Okręg Przemysłowy, który miał stanowić serce polskiego przemysłu zbrojeniowego, pełną moc produkcyjną osiągnął na początku lat 40. XX wieku. Śmietankę spili więc Niemcy i komuniści, którzy tak chętnie deprecjonowali osiągnięcia II Rzeczypospolitej. „Tekst pochodzi z "Newsweeka Historia" 9/2013. Najnowszy numer 9/2014 jest już dostępny w sprzedaży. ” Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo
MG 34 był uniwersalnym, szybkostrzelnym karabinem maszynowym produkcji niemieckiej strzelającym pociskami kal. 7,92 mm Podlaska KASFunkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej z Białegostoku podczas kontroli przesyłek w oddziale jednej z firm kurierskich ujawnili trzy niemieckie karabiny maszynowe MG 34 (Maschinengewehr 34) pochodzące z okresu II wojny światowej. Zabytkowa broń miała trafić do Wielkiej Brytanii od nadawcy z Funkcjonariusze Podlaskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Białymstoku podczas kontroli wykonywanej w oddziale jednej z firm kurierskich zainteresowali się paczką nadaną na Łotwie do odbiorcy w Wielkiej Brytanii. Nie widniała na niej żadna deklaracja dotycząca zawartości - relacjonuje asp. Maciej Czarnecki z zespołu prasowego Izby Administracji Skarbowej w Białymstoku. Po otwarciu przesyłki okazało się, że w jej wnętrzu znajdują się trzy niemieckie karabiny maszynowe MG 34 używane na frontach II wojny karabiny maszynowe MG 34 z okresu II wojny światowej w przesyłce kurierskiej (źródło: KAS Białystok)Asp. Czarnecki dodaje, że z powodu podejrzenia, iż mogły zostać naruszone przepisy ustawy o broni i amunicji (w zakresie prawidłowości przesyłania i przewozu broni). W sprawie zostało już wszczęte postępowanie. Funkcjonariusze zabezpieczyli ujawnione karabiny. - Aby wyjaśnić wszelkie okoliczności tego przypadku, podlaska KAS nawiąże również współpracę z łotewskimi służbami. Niewykluczone, że zabytkowa broń opuściła terytorium Łotwy nielegalnie - mówi asp. Maciej też: Bobrowniki. Przemycali stare monety, prehistoryczną biżuterię, a teraz grot włóczniKarabin maszynowy MG 34MG 34 (Maschinengewehr 34) był uniwersalnym, szybkostrzelnym karabinem maszynowym produkcji niemieckiej strzelającym pociskami kal. 7,92 mm, powstałym w latach 30. ubiegłego wieku. To podstawowa broń wsparcia w niemieckim Wehrmachcie, produkowana w kilku wariantach i używana także przez inne formacje oraz wojska pancerne, lotnictwo i marynarkę wojenną. Na szeroką skalę MG 34 był użytkowany przez niemiecką piechotę do 1943 roku, kiedy wyparł go jego następca – MG ofertyMateriały promocyjne partnera
Tu legendy okazały się prawdą. Ale trzeba było czekać kilkadziesiąt lat. Unikatowe karabiny znaleziono w lasach pod Kaliszem. Dzięki cierpliwości i zaangażowaniu pasjonatów historii natrafiono na bardzo rzadkie egzemplarze broni. O miejscu ich ukrycia krążyły legendy. Teraz i znaleziskiem, i legendami zajmą się profesjonaliści. [POSŁUCHAJ] Arsenał broni z czasów II Wojny Światowej odnaleźli poszukiwacze śladów historii w lasach koło Morawina, w powiecie leśniczówki odkryto niemieckie karabiny, w tym kilka unikatowych egzemplarzy - mówi prezes Stowarzyszenia Denar Przemysław 7 karabinów, w tym cztery mausery, dosyć popularne, ale także dwa sturmgewerhrty - to są karabinki szturmowe dosyć rzadko spotykane. W naszych rejonach zupełnie rzadko spotykane, a jeden to już zupełnie unikatowy model, czyli karabin VG-2. To jest karabin przeznaczony dla Volkssturmu, czyli organizacji, która powstała w ostatniej fazie II Wojny Światowej. Ten karabin został wyprodukowany w liczbie tylko kilku tysięcy sztuk. Nie mógł trafić w okolice Kalisza z regularną armią niemiecką, bo służył do obrony Rzeszy. Mogły go przejąć jakieś grupy, wszystko wskazuje na to, że został przyniesiony przez żołnierzy prawdopodobnie została ukryta przez żołnierzy wyklętych. Ale tu pewności nie ma, bo opowieści o arsenale jest więcej - dodaje Bartosz Skonieczny ze Stowarzyszenia w lasach pod Kaliszem prowadzone były prowadzone za zgodą konserwatora broń jest mocno zniszczona ale ma zostać odrestaurowana. A potem trafić do Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej.